Sobotnie, czerwcowe popołudnie, pada pomysł rowerowej wyprawy co Czech. Mariusz, Łysy, Chudy, Wojo realizują tą idee i udają się do naszych południowych sąsiadów. Podczas odpoczynku w kawiarni "Zlaty Jeleń" w Nowym Bohuminie, rodzi się spontaniczny pomysł wyjazdu do Żywca na łódkę. Po krótkim przemyśleniu, szybko wyruszamy w drogę powrotną na rowerach aby jak najszybciej udać się nad jezioro Żywieckie. Docieramy tam już w ciemnościach, zmęczeni rowerową wyprawą idziemy stosunkowo szybko spać. Rano wystarczyło tylko zjeść śniadanie, iść do kościoła i wypożyczyć łódkę, tak też uczyniliśmy. Ja (Chudy) i Łysy pływaliśmy pierwszy raz łódką. Pływanie w tak pięknym miejscu jak zalew Żywiecki dla pasjonatów gór jest wspaniałym przeżyciem. Otaczające góry pozwalają się znakomicie relaksować i odpoczywać, można zapomnieć o zbliżającym się terminie obrony pracy magisterskiej czy inżynierskiej. Jednak niestety wszystko co piękne musi się kiedyś skończyć, podobnie było w tym wypadku, oddanie łódki do wypożyczalni i powrót były końcowym etapem tego spontanicznego wyjazdu do Żywca.
Zdjęcia znajdują się w Galerii