24 lipca (wtorek) po wielkim całodniowym pakowaniu ubrań, bielizny, prostownic do włosów itp. itd., każdy o godz. 5.45 wstawił się na parkingu ze swoim bagażem. Kierunek jazdy: PORONIN. Po jakiś 5 godzinach dotarliśmy na miejsce... Potem obiadek (pulpety), rozpakowywanie, mały spacerek na Krzeptówki. Następnego dnia rozpoczęła się już nasza przygoda z górami. Każdy potraktował to jako małą rozgrzewkę do tego, co tak na prawdę nas jeszcze czeka. Inicjator trasy – ks. Bodzio. Z ogromnym zapałem wspinaliśmy się na Wielki Kopieniec. Czwartek to przejście na Gubałówkę, opalanie i podziwianie przepięknych widoków. Następnego dnia odwiedziliśmy Matkę Bożą Królową Tatr. Chętni natomiast zdobywali Gęsią Szyję. W sobotę podzieliliśmy się na dwie grupy. Mniej leniwi udali się do Doliny Pięciu Stawów, na Świstową Czubę do Morskiego Oka, pozostali z kolei przespacerowali się asfaltem do Morskiego Oka. Niedziela- odpoczynek.. W tym dniu mieliśmy okazję uczestniczyć we Mszy św. odprawianej po góralsku. Po południu spacer na Gubałówkę i wylegiwanie się na leżakach. W poniedziałek niestety nie dopisała nam pogoda. W związku z czym rano udaliśmy się do aqua parku w Zakopanem, natomiast wieczorem Krupówki, czyli wielkie zakupy i poszukiwanie prezentu dla ks. Następnego dnia pogoda nam już dopisała. Znowu podzieliliśmy się na dwie grupy. Tym razem Ci bardziej wytrwali udali się do Doliny Kościeliska i na Czerwony Wierchy, pozostali zaś do Doliny Chochołowskiej z przejściem do Doliny Kościeliska. Środa to ostatni dzień naszego pobytu w Zakopanem. W tym dniu były Kuźnice z przejściem do schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej. Chętni wybrali się jeszcze na Czarny Staw Gąsienicowy. Ok. godziny 20.00 powróciliśmy do naszych domów.
Zdjęcia znajdują się w Galerii
Chcemy serdecznie podziękować ks. Bogdanowi za zoorganizowanie tego wspaniałego wyjazdu, okazane serce i świetną atmosfere.
Autor tekstu: Kasia N.